Narty biegowe? Noo, prawie, bo to niezupełnie tak...

08.01.2017

Zimy ciąg dalszy. Żeńska część naszej wycieczkowej ekipy nabyła wczoraj drogą kupna rzeczy ciepłe, bez których zimowe wycieczki zawsze będą sprawiały problem. Ale o tym jeszcze będzie.
Narty biegowe. Ludzie słyszący to określenie zazwyczaj widzą w wyobraźni Justynę Kowalczyk, albo biegającą i strzelającą Magdalenę Neuner (zakończyła karierę jakiś czas temu).
To jest jedno oblicze nart biegowych. Drugie oblicze to po prostu turystyka narciarska. Od wyprawy po Morzu Białym (znany dobrze regatowcom Krzysztof Paul), przez Antarktydę (aktualnie wędruje Małgorzata Wojtaczka) po skromniejszą trasę typu Wejherowo-Rumia (czerwonym szlakiem, można się zmęczyć), albo całkiem skromną wycieczkę po okolicznych lasach.
Np. trasą (w Gdańsku): AWF - Droga Nadleśniczych - Wiata Borodziej. I powrót. Razem około 8 km, więc skromnie i niedaleko. Na pierwszy raz w sam raz. Odcinek AWF - Droga Nadleśniczych jest cały pod górkę, czasami nawet bardziej niż mniej, ale za to jak miło się potem wraca... ;)

Ale najpierw o turystyce narciarskiej ogólnie. Skoro można wędrować po lasach pieszo, albo rowerem, albo pływać kajakiem (po wodzie, ale przez las), to zimą można wędrować na nartach. Dla turystyki, dla sportu, jak kto woli i jak kto chce.
Narty do turystyki są to narty biegowe, ale szersze, zazwyczaj bardziej sztywne (narciarze mówią: twardsze), często trochę dłuższe. Nazywają się nartami śladowymi, choć granica między biegówkami i śladówkami jest mocno umowna i płynna.
Na nartach śladowych można wjechać w dziewiczy i głęboki śnieg i w tymże śniegu skutecznie się poruszać. I to jest podstawowa różnica. Biegówki są lepsze w założonym przez maszynę torze albo na śniegu ubitym. Ale w śniegu świeżym, zwłaszcza głębokim, zapadają się.
Oczywiście rodzajów nart jest więcej, np. do turystyki górskiej.
Z tą jazdą na śladówkach bywa różnie, bardzo często człek po prostu człapie. Ale gdy trafi się z górki (byle nie za mocno!) to robi się zupełnie miło. Czemu nie może być za stromo? Bo narty biegowe/śladowe nie mają krawędzi metalowych, pięta jest luźna i nie trzyma narty, narty są miękkie i elastyczne, oraz długie (moje mają 210 cm długości). Hamowanie i skręcanie jest trudniejsze niż na nartach zjazdowych.
Jak zacząć? Cały komplet można kupić już za kilkaset złotych (używany, na giełdach narciarskich, w Trójmieście znam trzy takie giełdy). To naprawdę o wiele taniej niż wiele innych sportów. Może naprawdę się spodoba? Na trasie spotkaliśmy trochę biegaczy i biegaczek, w wieku od studenckiego po mocno emerycki. Zresztą jak zawsze, i teraz i jak zaczynałem sam, ponad ćwierć wieku temu.

Szykujemy się.

Miejsce krótkiego, bo zimno, odpoczynku (Borodziej). Warto zwrócić uwagę na narty. Firma jak firma, Dynastar (chyba już nie istnieje), ale model niewątpliwie ma związki z morzem ;)

Dalej Borodziej, część dla wszystkich. Bo od dobrych kilku lat, wiata z drugiej strony, duża i z kominkiem, jest dostępna tylko po rezerwacji i opłacie. Ech.

Takie straszne indywidua też można w lesie spotkać (na szczęście nieszkodliwe).

Taki tam landszafcik (ale widać, że lasy na Pomorzu na pewno nie są płaskie).

Fajny zjazd, ale pod koniec trasy mięśnie nóg już „lekko” sztywne i zmęczone... ;)